1 48 R o z d z i a ł i – r o l a K U lt U rY w Ks z ta łt owa N i U s p o ł e cz e ń s t wa ... zaspokoić wszystkie codzienne potrzeby. Sprawy wyższej wagi załatwia się w miasteczku, któremu przypadła funkcja wiodąca. Miejscowości planowane „na surowym korzeniu” – jak mówią architekci, przez długie dziesiątki lat muszą czekać na swoją dojrzałość. Muszą obrosnąć tkanką naturalnej kultury, jeśli wolno użyć tak paradoksalnego zwrotu. Brasilia, Nowa Huta i Nowe Tychy będą o status prawdziwego miasta ubiegać się nawet setki lat. Że jest to realne, dowodzi dostojna dziś pozycja Zamościa. Miasta amerykańskie może nigdy nie będą miały statusu polis, nawet gdyby przeniosły z Francji kolejne romańskie kościółki, albo za ogromne sumy ulokowały na kalifornijskich skałach następne greckie zabytki. Kultura wymaga nie tylko pieniędzy i stabilnych warunków, lecz także czasu. Harmonia to kolejne pojęcie immanentnie związane z kulturą. Może odnosić się do wszelkiej działalności twórczej – nawet gdy narusza ona zastane kanony – ale na pewno dotyczy norm współżycia. W obiegowym języku także to nazywamy kulturą. Harmonia społeczna istnieje tylko jako ideał, postulowany chyba przez każdą siłę polityczną przed kolejnymi wyborami. Pamiętajmy, że kilka dni przed atakiem na World Trade Center w afgańskim Bamian wysadzono w powietrze kolosalne figury Buddy. Rzeź inteligencji w Chinach poprzedziło niszczenie dóbr kultury, nazwane Rewolucją Kulturalną, podobnie też działo się w Kambodży. Instrumentalne traktowanie kultury znamionuje nadejście zdziczenia. W warunkach demokracji należy wyeliminować pojęcie „wróg“, a zastąpić je słowem „konkurent“. Siła argumentów musi być przed argumentem siły. Wrogiem może być tylko przeciwnik demokracji, a więc i kultury, bo ta – jak wiemy – najlepiej ma się w harmonijnie zestrojonym systemie społecznym. Wielowiekowe zapóźnienia cywilizacyjne można nadrobić w relatywnie krótkim czasie. Społeczeństwa Szwecji, Japonii czy Południowej Korei dowiodły, że to realne. Młodzi mają w swej naturze „gen innowacyjności” i wystarczy im nie przeszkadzać. Rolą kultury jest więc w naszym kraju – nauczyć obywateli współpracy i koordynacji działań. Wybitnych jednostek nam nie brak. Problem w tym, by je wyłowić spośród przeciętności – wielce przecież pożytecznej – i wesprzeć tak, aby mogły zadziwić świat. Mamy wśród nas całe spektrum możliwości i kwalifikacji, zatem trzeba każdemu przygotować odpowiednie pole