250 R o z d z i a ł i i – N o w e w Y z wa N i a e d U K a c Yj N e kontakcie z publicznością muzealną. Niemniej jednak, pomoc osób zaangażowanych w pracę z osobami odwiedzającymi muzea wydaje się znacznie poszerzać możliwości zaistnienia obiektu muzealnego w relacji widz–przedmiot oglądany. Publiczność w przytłaczającej większości składa się z osób, które posiadają znikome przygotowanie merytoryczne do odbioru ekspozycji lub nie posiadają go wcale. Za Wojciechem Gluzińskim przytoczmy fragment powieści Ernesta Hemingwaya pt.: „Za rzekę w cień drzew”1. „–Japanapytałemo malarzyz powodutychMadonn.Pomyślałem sobie,żepowinienemobejrzećjakieśmalowidła,więczaszedłemdotego dużegogmachuweFlorencj. –DoUffizi?DoPitti? –Niewiemjaktosięnazywa.Tegonajwiększego.I taksięzapatrzyłemnatemalowidła,żeMadonnyzaczęłyminosemwychodzić.Mówię panupułkownikowi,żejakczłowiekniejestoblatanyw tymmalarstwie, totylkowidzisameMadonnyi madosyć”2. Czy to oznacza, że wystawy muzealne powinna zwiedzać jedynie wąska grupa specjalistów i pasjonatów? Co można zrobić, aby ułatwić odbiór muzealiów? Jak zainteresować obiektem muzealnym grupy młodzieży szkolnej, najczęściej przymusowo skazanej przez nauczyciela na zwiedzanie muzeum, aby pobyt w tym miejscu – choćby w niewielkim stopniu wzbogacił – uruchomił własną twórczość i pobudził kreatywność? Przede wszystkim konieczny jest dobry scenariusz wystawy i skuteczne jego zrealizowanie. Wystawa, co oczywiste, musi powstać i musi być dobra! Kiedy jednak dokona się już pierwotna kreacja obiektu muzealnego, z edukacyjnego punktu widzenia niezbędne się staje ciągłe, codzienne dokonywanie re-kreacji wystawy, w celu zwiększenia jej oglądalności, rozumianej jako WIDZIALNOŚĆ obiektów muzealnych. Powszechnym problemem muzeów, zwłaszcza tych większych, jest bowiem pobieżne, niemal mechaniczne „zaliczanie” ich wystaw przez widza, który po wyjściu z ekspozycji pamięta niewiele lub zgoła 1 2 W. Gluziński, U podstawmuzeologii, Warszawa 1980, s. 44. E. Hemingway, Zarzekęw cieńdrzew, tłum B. Zieliński, Warszawa 1961, s. 16.