references
I S T O TA D Z I E D Z I C T W A N I E M AT E R I A L N E G O W R O Z U M I E N I U K O N W E N C J I U N E S C O . . .
85
niematerialnego dziedzictwa kulturowego obecnego na terytorium Polski mogłoby pociągnąć za sobą dyskryminację – czy to etniczną, językową lub religijną, czy też polityczną, socjalną lub płciową – albo nierespektowanie związanych z danym elementem zwyczajów odnoszących się do jego aspektów tajemnych – tego, co stanowi w nim tabu lub jest odbierane jako sacrum. Ich rolą jest też czuwanie nad tym, by objęcie jakiegoś elementu ochroną nie doprowadziło do wyzucia go z autentyczności poprzez wyrwanie z kontekstu, który jest niezbędny dla jego funkcjonowania zgodnego ze zwyczajem i prawidłami, do skomercjalizowania go lub do uczynienia atrakcją turystyki obliczonej na zysk, czyli żeby nie stało w niezgodzie z przyjętymi zasadami zrównoważonego rozwoju. Z drugiej strony urzędnicy administracji rządowej powtarzają pytanie, „czym Polska powinna się pochwalić”, gdy będzie zgłaszać wniosek o wciągnięcie jakichś elementów na Listę reprezentatywną. Niekiedy wręcz dopytują się o coś konkretnego, np.: „To co, wypadałoby chyba zgłosić Hejnał Mariacki, prawda?”. Należy stwierdzić dobitnie, że takie stawianie sprawy, iż poprzez wniosek o wpis na Listę reprezentatywną Polska miałaby się tu przed kimś chwalić, sprzeczne jest z duchem Konwencji; jeśli już coś zasługuje w tym kontekście na pochwałę, to wpisy – rzeczywiście wyróżniające – do Rejestru najlepszych praktyk w zakresie ochrony dziedzictwa. Chociaż trzeba przyznać, że kiedy przegląda się zgłoszenia niektórych państw, może zrodzić się podejrzenie, czy czasem ten lub ów pakiet elementów wciągniętych na Listę reprezentatywną nie miał na celu udowodnienia światu jakichś przewag, zwłaszcza cywilizacyjnych; a jeżeli tak, to wbrew myśli przytaczanego tu wcześniej LéviStraussa, ale przede wszystkim niezgodnie z duchem Konwencji. Celem Konwencji z 2003 roku bynajmniej nie jest stworzenie ekskluzywnej listy jakichś powszechników, lecz objęcie ochroną wszelkich wyróżników, bo to one świadczą o różnorodności kulturowej, do poszanowania której zachęca ta Konwencja i która w Powszechnej deklaracji z 2001 roku została uznana – paradoksalnie właśnie ona – za wspólne dziedzictwo ludzkości. W toku pięciu kolejnych sesji Międzyrządowego Komitetu do spraw Ochrony Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego, odbytych