K U lt U r a – c o t o p o j ę c i e d l a N a s z N acz Y ? 1 43 w ubiegłych dziesięciu latach wzrosła niemal dwukrotnie. Szkolnictwo artystyczne pierwszego i drugiego stopnia w 631 szkołach kształci 80 771 uczniów w takich dyscyplinach jak: muzyka, plastyka i taniec (dane MKiDN z listopada 2010 roku). Tę ofertę uzupełnia sieć wyższych uczelni (i szkół niższego szczebla) – prywatnych, samorządowych, bądź o mieszanym kapitale założycielskim. Ich liczba jest dość labilna, oferta programowa ma zróżnicowany poziom, a wykładowcy rekrutowani są głównie z uczelni publicznych: często są to emeryci w relatywnie dobrej kondycji. W tym wyliczaniu nie wolno pominąć sieci jednostek kształcących na kierunku edukacja artystyczna w zakresie sztuk plastycznych oraz edukacja artystyczna w zakresie sztukmuzycznych. Pierwsza z tej grupy zorganizowana jest w sieć pod nazwą OgólnopolskaRadaEdukacjiArtystycznej i łączy ponad dwadzieścia wydziałów, instytutów, bądź katedr. Te kierunki prowadzone są przez wyższe szkoły artystyczne, ale przede wszystkim przez uczelnie podległe bezpośrednio Ministerstwu Nauki i Szkolnictwa Wyższego: uniwersytety, akademie, a nawet politechniki. Poziom kształcenia w tych jednostkach bywa zdumiewająco wysoki, a ich rola społeczna jest naprawdę podstawowa. Właśnie one przygotowują kadry do nadrabiania wieloletnich zapóźnień w edukacji kulturalnej, w organicznej pracy dla instytucji popularyzujących sztukę poza metropoliami, w podnoszeniu poziomu kulturalnego wszystkich grup społecznych. A wszyscy zatrudnieni tam nauczyciele akademiccy mają dokładnie te same prawa, co ich koledzy z uczelni artystycznych. Bywa, że są zawodowo lepsi od tych z uczelni z tradycjami. I tutaj jest kolejny, sygnalizowany wcześniej problem. Formalna (choć nie merytoryczna) podległość innemu resortowi sprawia, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego mniej jest zainteresowane całą tą sferą nauczania, choć przecież z definicji winno o nią dbać. Okazuje się, że na podziały dotyczące dziedzin, dyscyplin, specjalności, nakładają się segregacje administracyjne – co ostatecznie destruuje i tak wątłe więzi społeczne. Są oto instytuty i wydziały kształcące nauczycieli przygotowujących młodzież do aktywnego uczestnictwa w kulturze – czyli, można powiedzieć, do pełni życia. Mamy więc kadry, mamy nowy program, mamy otwartą, zdolną i chłonną młodzież. Problem jawi się w realizacji. Nawet najlepsze chęci nie zastąpią bazy materialnej. Dopóki