p r a K t Y K o w a N i e K U lt U r Y. s z K i c d o p r o b l e M U 63 W tym kontekście kultura-jako-zasób jest jedynie pretekstem do działań edukacyjnych, artystycznych i kulturalnych, które przyjmują postać hybrydyczną – wychodzą od zastanej wiedzy, ale przekształcają ją w nową wartość wynikającą z aktywności działających osób i grup, które w istocie zreinterpretują istniejące zasoby, tworząc z nich zbiór otwarty na kolejne przekształcenia. I w tym właśnie upatrywałbym nadziei na to, że dzisiejsze przekształcenie kultury w zasoby, z których buduje się wyobrażenia, doznania i estetykę codzienności, nie do końca da się sprowadzić do rynku, zysku i metakulturowej gry o globalnym wymiarze. Także w dziedzinie praktyk turystycznego podróżowania. Warto mieć jednak świadomość zagrożeń, o jakich pisze Jeremy Rifkin: „Produkcja dóbr kultury zawsze pożycza od sfery kulturowej, nie rodzi się nigdy w sferze komercyjnej. W tym sensie produkcja dóbr kultury zależy od surowców ze sfery kultury tak samo, jak produkcja przemysłowa zależy od surowców naturalnych. Obydwie formy produkcji mają charakter wydobywczy. Kulturę, podobnie jak przyrodę, można eksploatować aż do wyczerpania zasobów. Jeżeli będziemy nadmiernie eksploatować i marnotrawić kulturę, wtedy rynkowi grozi utrata przysłowiowej kury znoszącej złote jajka. Różnorodność kultury przypomina urozmaicenie środowiska przyrody. Kiedy będziemy eksploatować całe bogactwo kultury światowej dla szybkich zysków w sferze komercyjnej i nie pozwolimy kulturze na regenerację oraz odnowę, wtedy gospodarka utraci zasoby ludzkich doznań, z których czerpie produkcja dóbr kultury”10. Póki co, globalny turyzm widzi w eksploatowaniu wielką szansę dla swojej dalszej ekspansji i nic nie wskazuje na to, aby budziło to jakikolwiek sprzeciw ze strony „miłośników kultury”, chociaż antropologom znane są przykłady różnorodnych taktyk oporu ze strony niegdysiejszych kultur pierwotnych, masowo dzisiaj nawiedzanych przez żądnych ciekawych zasobów kultury turystów11. Jak się rzekło na wstępie – kultura jest na ustach wszystkich, a tym samym staje się pojęciem ksenogamicznym. I tak, kiedy otworzymy wydane niedawno polskie tłumaczenie, poważnego skądinąd, 10 11 J. Rifkin, op. cit., s. 261. Na ten temat zob. E. Chambers, NativeTours.TheAnthropologyofTraveland Tourism, Waveland Press, Prospect Heights 2000.