p r a K t Y K o w a N i e K U lt U r Y. s z K i c d o p r o b l e M U 69 to siedliskapornografii,zepsuciai upadku, a prowincja to w dalszym ciągu kolebka nieskażonych wartości naszych polskich, ludowych i narodowych. Kultura sformatowana, której głównym rozsadnikiem są media, a w szczególności telewizja, dotyczy nas wszystkich. Stąd zresztą zadziwiające, częste deklaracje autorów raportu o nieposiadaniutelewizora można traktować przede wszystkim jako gest moralnego (kulturowego) sprzeciwu wobec tego zjawiska. Jak jest ono skomplikowane pokazuje m.in. nowe oblicze przemocy symbolicznej, które zostało tu odkryte: uczestniczy się w kulturze popularnej – również tej najniższych lotów – nie tylko dlatego, że ma się niskie kompetencje, lecz z innych powodów, czasami wręcz przeciwnych: społecznych (m.in. grzecznościowych), dla prowokacji wobec samego siebie i/ lub najbliższych, ponieważ takie są gusty lokalnych władców kultury, a możliwości wyboru odbiorców są ograniczone, dla relaksu wreszcie. Rewolucja kulturowa już się dokonuje: nie tylko uczestnictwo, lecz także samo środowisko kulturowe się zmienia. W badaniach pokazaliśmy m.in. kulturętransportową (jej symbolem mogą być zadarte w kierunku ekranu, zasłonięte prasą lub książką, zaopatrzone w słuchawki głowy pasażerów warszawskiego metra lub podmiejskiego pociągu). Zauważmy, iż zbliżamy się coraz bardziej do odinstytucjonalizowania kultury. Analizy funkcjonowania instytucji kultury w Polsce pokazały, że coraz więcej reprezentantów instytucji zdaje sobie z tego sprawę i usiłuje się przed tym bronić, gwałtownie się unowocześniając. Doraźne skutki tego procesu w wymiarze aktywności kulturalnej odbiorców widać w zjawisku prosumentów, a więc podmiotów będących zarówno twórcami, jak i odbiorcami. To jest już właściwie norma w najmłodszym pokoleniu, czego skądinąd dowodzą badania prowadzone w ramach projektu „Nowe media…”. Sam pozwoliłem sobie tę nową sytuację opisać, używając terminu „tożsamość typu insert”. Powszechny dostęp do mediów pozwala na pewno dystansować się od otaczającej rzeczywistości „kultury lokalnej”, co może być powodem wzmożonej kreatywności, ale jest tak, że jednocześnie własne „ja” badanych i życie w ramach globalnej ekumeny wyobraźni podlegają uzależnieniu od materiału medialnego, nad którym ludzie nie mają kontroli. Inaczej sprawę ujmując, mamy dzisiaj do czynienia z paradoksem refleksyjności (wynikającej z indywidualizacji życia) i zależności