references
C I ĄG ŁO Ś Ć T R A DYC J I N A R O D O W YC H I LO KA L N YC H W S Y T UAC J I Z M I A N . . .
1 87
Niemców, jednym z wyjątków jest ulica Roberta Kocha w Wolsztynie, gdzie ten laureat nagrody Nobla w dziedzinie medycyny (za szczepionkę przeciw gruźlicy) pracował przez wiele lat jako lekarz. Stan ten utrwalały w poprzednim okresie oficjalne wydawnictwa. Popularne przewodniki polskie po Wrocławiu przedstawiały głównie zabytki piastowskie, przeskakując następnie do „wyzwolenia” miasta przez armię radziecką w maju 1945 roku, a traktując bardzo po macoszemu – jeśli w ogóle – okres niemiecki w historii miasta. Hasło „Wrocław” z Wielkiej Encyklopedii Powszechnej z 1969 roku akcentowało głównie polskie elementy historii miasta, choć przy wymienianiu zabytków podawało też nazwiska architektów niemieckich (np. C. F. Langhansa). To samo pojawiało się zresztą w ukraińskich przewodnikach po Lwowie, które kompletnie pomijały wielowiekową polską obecność na tym terenie. Radykalizm zmian ludnościowych po II wojnie światowej przesłonił oczywisty fakt, że przez długie stulecia różne grupy etniczne współżyły i współpracowały w jednym miejscu, solidarnie przyczyniając się do jego rozwoju. Zapomnieniu ulegały często same dawne nazwy miejscowości, nawet te kojarzące się z ważnymi wydarzeniami należącymi już nie tylko do historii lokalnej, ale i do historii powszechnej. Rzadko kto mijając, powiedzmy graniczne Kunowice, zdawał sobie sprawę z tego, że był to niegdyś Kuenersdorf, miejsce słynnej klęski Fryderyka Wielkiego w bitwie z Rosjanami w czasie wojny siedmioletniej (1759), po której pruski monarcha chciał nawet popełnić samobójstwo. Podobnie w odpowiedzi na pytanie – jak się obecnie powinien nazywać serek tylżycki? – niewiele osób potrafiłoby skojarzyć znaną na przykład z pokoju z 1807 roku Tylżę z obecnym Sowietskiem w obwodzie Kaliningradzkim. Po 1989 roku sytuacja ta powoli zaczynała się jednak zmieniać. Najpierw zaczęto podawać coraz więcej informacji dotyczących historii poszczególnych miejscowości i dziejów poszczególnych obiektów. W polskich przewodnikach po Wrocławiu, Szczecinie czy Poznaniu coraz częściej występowały nazwiska niemieckich architektów i budowniczych. Ostatnio powstała wręcz moda na akcentowanie wielokulturowej historii poszczególnych miejsc; moda będąca swoistą „politycznie poprawną” próbą przezwyciężania etnocentryzmu i uproszczonej wizji historii.