references
POLACY WOBEC KRAJOBRAZU MIEJSKIEGO. CO NAS PORUSZA?
2 9 1
Estetyka to niewątpliwie temat numer jeden. A właściwie szereg tematów. Chętnie podejmowany, albowiem nie wymagający wiedzy specjalistycznej, a równocześnie związany z naszym codziennym funkcjonowaniem w mieście. Przypomnijmy nieco szerzej trzy najważniejsze i najczęściej komentowane wątki: Króluje zdecydowanie kwestia bałaganu reklamowego. Billboardy i frontlighty, backlighty i citylighty, scrolle i banery. Mamy już w Polsce grubo ponad 100 tys. tzw. zewnętrznych nośników reklamy oraz miliony prywatnych, mniejszych lub większych, tablic reklamowych i informacyjnych, szyldów. Wszystkie one szczelnie zalepiły polskie miasta na poziomie parteru. I stale przybywają nowe, szczególnie te największe. Ilość tablic reklamowych o powierzchni 48 m² zwiększyła się w ostatnich siedmiu latach o 370%. Przeciwdziałania władz centralnych i lokalnych są niemrawe (z wyjątkiem Krakowa i częściowo Gdańska oraz Poznania), a co gorsze – nie zyskują powszechnego przyzwolenia mieszkańców. Z badań przeprowadzonych 8 lat temu przez fi rmę GfK Polonia wynika, że aż 40% rodaków uznało, iż dzięki wielkoformatowym reklamom miasto jest piękniejsze (!), zaś aż 83% przyznało, że reklamy na budynkach ich nie denerwują. Takie wyniki zaskakują. Trzeba przyznać, że media intensywnie pracują nad zmianą tej postawy, ale do pełnego sukcesu jeszcze daleko. Śmieci są symbolizowane przez plastikowe worki, które u zarania służyć miały higienizacji i uporządkowaniu wywozu odpadków. Dziś jednak stały się symbolem Polski totalnie zaśmieconej. Rozpełzły się po całym kraju. Dla śmieci brakuje miejsca na 700 oficjalnych składowiskach śmieci (a mamy jeszcze 70 tys. wysypisk nielegalnych), bo u nas składuje się ponad 90% śmieci, podczas gdy w Unii Europejskiej zaledwie 48% (w niektórych krajach poniżej 30%). Ale w Danii spala się 54% śmieci, u nas – niemal nic. Podobnie z recyklingiem. U nas podlega mu 9% odpadów, w Norwegii – 80%. Nowe przepisy przerzucające na gminy obowiązek zbiórki śmieci nieco sytuację poprawiły, ale do pełnego uzdrowienia droga jeszcze daleka. Wystarczy wjechać do dowolnego lasu lub wybrać się na spacer wzdłuż dowolnej rzeki, by przekonać się, jak poważny jest to problem. Grodzenia to problem estetyczno-socjologiczny. W samej Warszawie mamy dziś około 450 mniejszych lub większych, ogrodzonych osiedli.