references
228 W P Ł Y W
OTOCZENIA NA ROZWÓJ INDYWIDUALNY I SPOŁECZNY
miasta, miasteczka, dzielnice. Trudno mówić oczywiście o jakiejś erupcji społecznej odpowiedzialności i aktywności, raczej o powolnej, ale stałej progresji prospołecznych zachowań i zainteresowań. Polacy stosunkowo słabo wykorzystują możliwości prewencyjnego zapobiegania złym rozwiązaniom w krajobrazie kulturowym. Chyba że zostaną do tego sprowokowani przez władzę lub media. Natomiast dużo większą aktywność i zaangażowanie wykazują w ocenie „ex post” tego, co się dzieje w architekturze i urbanistyce. Na początek dobre i to. Najchętniej dyskutujemy o sprawach spektakularnych: wielkich inwestycjach, widowiskowych budowlach, rażących zaniedbaniach. Ale też o tym, na co możemy mieć bezpośredni wpływ – o przestrzeni publicznej i sposobach jej zagospodarowania. O miejscach wypoczynku, ale też o drogach, mostach. Rzadziej debatujemy o tym, na co – jak czujemy – nie mamy wpływu: o przestrzeniach biurowych i usługowych, osiedlach mieszkaniowych, ogólnych problemach urbanistycznych. I choć nadal zdarzają się, całkiem często, przypadki inwestycji aroganckich wobec otoczenia, to jednak ci, którzy za nimi stoją nie mogą się czuć aż tak bezkarnie i poza kontrolą, jak jeszcze dekadę temu. A główny ciężar społecznej kontroli biorą na siebie organizacje pozarządowe oraz media.