p r a K t Y K o w a N i e K U lt U r Y. s z K i c d o p r o b l e M U 65 humanistyce, doszedłem do przekonania, że wszystkie one dotyczą fenomenów mieszczących się w ramach odpowiednio rozczłonkowanej kultury w rozumieniu Goodenougha. Chcąc tedy z sensem uprawiać humanistykę, trzeba operować w tym duchu naświetlonym pojęciem kultury. Po drugie, zdając sobie sprawę z tego, że pojęcie kultury Goodenougha może być w szczegółach interpretowane bez końca, uznałem, że winno się preferować taką interpretację, która zdaje się optymalnie zapowiadać inspiracje donioślejsze dla humanisty i najpożyteczniejsze dla humanistycznej praktyki badawczej, praktyki dostarczającej informacje o nas, o ludziach dziś żyjących, a zarazem myślących o ludziach żyjących już w owej kulturze, najwcześniejszych nawet naszych przodkach” [s. 48-49]. W niniejszym króciutkim komentarzu pragnę odnieść się głównie do tych Kmitowskich „dwóch względów”, odpowiedzialnych za to, iż kultura winna być traktowana serio jako rzeczywistość vorhanden, żeby odwołać się do tradycji Heideggera, przypomnianej ostatnio przez Baumana, a obecnej w społeczno-regulacyjnej koncepcji kultury poznańskiego kulturoznawcy13. Kmita nie kryje długu, jaki zaciągnął u antropologów społeczno-kulturowych, nie tylko u Warda Goodenougha, ale – szerzej – w inspirowanej ideami niemieckich nauk o kulturze konceptualizacji świata ludzkiej intencjonalności. Jego idea kultury jest na wskroś antropologiczna i to w klasycznym sensie. Wbrew temu, co możemy przeczytać w pismach niektórych dzisiejszych koneserów zróżnicowania, za jakich uchodzą antropolodzy, Kmita nie uważa kultury za pojęcie podejrzane i mało przydatne. Jest stronnikiem i obrońcą takiego rozumienia kultury, które sytuuje ją w sferze wiedzy, przekonań, kodów poznawczych, które w szczególności mogą przyjmować postać sądów normatywnych i dyrektywalnych. Jak to zwykło się kiedyś ujmować w poznańskim środowisku kulturoznawczym – kultura jest rzeczywistością mentalną, która 13 Pierwszy szkic książki Konieczneserioironisty kończy się taką oto deklara- cją autora, czym zajmie się w kolejnym: „Zmierzam mianowicie do prezentacji obszaru, na który w swoim czasie wdarł się człowiek i dzięki temu zaczął konstruować świat i siebie samego. Obszar ten nazywam kulturą” [s. 36]. Czy nie odpowiada to przejściu z realności zuhanden do trudu vorhanden?