1 34 R o z d z i a ł i – r o l a K U lt U rY w Ks z ta łt owa N i U s p o ł e cz e ń s t wa ... w tym praktycznym kraju szczególnie cenna. Współpraca jest przecież metodą zwielokrotnienia sukcesu. Konserwatorzy sami ucierają pigmenty i mieszają farby według starych receptur, bo muszą uzupełniać ubytki malowideł tworzywem o składzie podobnym do tego z epoki. Malarze kupują gotowe materiały, oparte na współczesnych spoiwach i pigmentach – które bez udziału wyrafinowanej chemii są nie do pomyślenia. Obraz nadal maluje się w pracowni, ale artysta może skupić się na zamyśle twórczym, na jakości przekazu, czy jego sensie społecznym. Ten luksus poprzedza wysiłek wielkiej liczby „kooperantów”, o których nawet nie pamiętamy. A szkoda. Malarz i kompozytor może sobie pozwolić na pracę w samotności, ale coraz więcej twórczych profesji wymaga współpracy: od montażystów, obsługi sceny i planu filmowego, przez producentów komputerów i autorów programów, aż po współuczestników happeningów czy performance’ów. „Człowiek bez społeczności ani pomyśleć się nie da” – mówił francuski Encyklopedysta. Realizacja określonego celu wymaga kultury współpracy i bez niej nic nie da się osiągnąć. Sens kultury w życiu społecznym jest nie do przecenienia. Idąc za Encyklopedystą: tak jak „człowiek bez społeczeństwa ani pomyśleć się nie da”, tak nie da się pomyśleć społeczeństwo bez kultury. Przyjmując kolejną jej definicję jako zbioru reguł normujących współżycie, warto pamiętać, że kooperacja jest metodą na zwielokrotnienie sukcesu. Stopień komplikacji wielu obszarów wiedzy zmusza specjalistów do współpracy, w której osiąganie celów wymaga wzajemnego zaufania. Oto jest kres wąskich specjalizacji. Nie wolno nam zamykać się w swoich wyrafinowanych i ciasnych komórkach, bo czas eremitów minął. Fizykę kwantową otwierajmy na poezję, a sztuki performatywne na informatykę. Po szczęśliwym powrocie do reguł demokracji, kilka ambitnych polskich uczelni specjalizujących się w naukach przyrodniczych i technicznych wzbogacało programy nauczania o fakultety z zakresu humanistyki, albo i sztuki. Studenci jednakże przyglądali się temu eksperymentowi jako dziwactwu. Projekt upadł z braku chętnych. Szkoda, bo jego cel był niezwykle budujący i praktyczny, podobny do programu kalifornijskiego; był z nim nawet zbieżny w czasie. Nie trafił pod właściwy adres, bo do głosu właśnie doszło