o d r e p r o d U Kc j i K U lt U rY d o K r e ac j i 47 „wykonywanie rzeczy wedle reguł”, to nie mogło być tam mowy o swobodzie działania, o tworzeniu. Nawet dla Arystotelesa, który uważał, że „przez sztukę powstaje to wszystko, czego forma jest w duszy” (Metafizyka 1032 b1), jasne musiało być, że artysta nie tyle „tworzy”, ile właśnie „wykonuje” to, co jest w nim samym, co mieści się w jego wyobraźni. Sofiści zaś uznawali, że bardziej niż sztuka sprawcą największych i najwspanialszych rzeczy jest natura bądź przypadek. Słowo „wykonywanie” (gr. poiein) oznaczało więc po prostu „robienie”. Dodać jednak trzeba, że przecież w poezji dostrzegano wówczas coś, co dziś skłonni jesteśmy wiązać z twórczością, a mianowicie – wolność. Inna rzecz, że Grecy nie uważali wtedy poezji za sztukę. Stosunkowo późno, bo dopiero w III wieku n.e., Plotyn dostrzegł twórczą rolę artysty, pisząc: „Jeśli mowa o malowanym portrecie, to nie wzór zrobił ten portret, lecz zrobił go malarz”2. Starożytnej łacinie zawdzięczamy samo słowo „tworzenie” (creatio, obok słowa facere), choć w zasadzie oznaczało ono – podobnie jak w Grecji – robienie, wykonywanie czegoś, zaś creator to także ojciec czy założyciel (np. miasta). Jak zauważył Władysław Tatarkiewicz, zasadnicza zmiana nastąpiła pod wpływem chrześcijaństwa, kiedy to w VI wieku Kasjodor użył wyrazu creatio na oznaczenie czynności Boga stwarzającego coś z niczego (creatioexnihilo), z wyraźnym podkreśleniem tego, iż słowo to ma inne znaczenie niż facere (robienie). Tworzenie oznaczało jednak tylko czynność Boga, i nikogo więcej. Także wyraz creator był wówczas synonimem Boga tworzącego ex nihilo. I tak pojmowano twórczość przez całe średniowiecze. Jeszcze w XIII wieku Duns Szkot pisał, że „tworzenie w ścisłym rozumieniu jest wytwarzaniem z niczego, to znaczy nie z czegoś, co by było częścią wytworu ani podłożem wprowadzonej doń formy”3. Od czasów Odrodzenia, kiedy to narastało poczucie niezależności, indywidualizmu, kiedy wskutek większej ruchliwości społecznej rodziło sie też pragnienie odmienności i inności stylów życia, nastało również przekonanie, że sztuka to właśnie tworzenie. Jednak dopiero 2 3 W. Tatarkiewicz, Historiaestetyki, Warszawa 1962, t. 1, s. 382. Tamże, s. 321.