references
W YS TĄ P I E N I A W PA N E LU D YS K U S Y J N Y M
211
wiedziano, który organ ma rozpoznać sprawę i rozpoznał ją organ X, ale później, przy kontroli sądowej, sąd doszedł do wniosku, że to organ Y powinien rozpoznać daną sprawę, istnieje podstawa do wyeliminowania tej decyzji z obrotu prawnego. Jest to instytucja archaiczna – nieprzystająca do współczesnych potrzeb. W związku z powyższym wydaje się, że bez radykalnego usprawnienia procedur administracyjnych, nie osiągniemy efektu – ani w Państwa działalności, ani w działalności, którą ja się zajmuję. Po drugie, nie sposób, analizując te narzędzia prawne, abstrahować od pewnych wymogów współczesności, od przekształceń administracji współczesnej. Powszechnym zjawiskiem w świecie – choć w Polsce ciągle sobie tego jeszcze nie uzmysławiamy – jest tzw. administracja negocjująca. Władcze rozstrzygnięcie administracyjne leży na dnie jej uprawnień. Znów sięgnę do przykładu z procesu inwestycyjno-budowlanego. Jeśli ktoś odstępuje istotnie od warunków pozwolenia na budowę, co może wówczas zrobić inspektor nadzoru budowlanego? Musi wydać decyzję nakazującą doprowadzenie do stanu zgodnego z prawem, i od tej decyzji można się oczywiście odwołać. A przecież inspektor nadzoru budowlanego mógłby po prostu spróbować z tym inwestorem uzgodnić, że np. w ciągu miesiąca obiekt budowlany zostanie doprowadzony do stanu zgodnego z prawem, bo przecież jeżeli sprawa trafi na tory postępowania administracyjnego, niewykluczone, że zakończy się po dwóch latach. Zatem również na te wyzwania współczesności musimy odpowiadać. Wreszcie kwestia trzecia – związku między ochroną dziedzictwa kulturowego i rozwojem gospodarczym. Bardzo często twierdzi się, że te dwie wartości (bo wartością jest także rozwój gospodarczy, czego nie można tracić z pola widzenia) stoją w opozycji do siebie. Czy rzeczywiście? Niekoniecznie tak musi być. Z moich kontaktów z inwestorami (przy okazji konsultacji rozwiązań projektu kodeksu budowlanego), wynika, iż nawet oni, posądzani o to, że zwłaszcza im przeszkadzają wartości wysoko cenione, wcale nie oczekują, że te wartości nie będą chronione. A czego oczekują? Tego, że państwo wyraźnie powie, jakie wartości i w jaki sposób są chronione. Chcieliby znać reguły gry, wiedzieć, że poza zakresem regulacji będą wolni, nawet jeśli ustawodawca pójdzie bardzo daleko w ochronie wartości wysoko