references
POLACY WOBEC KRAJOBRAZU MIEJSKIEGO. CO NAS PORUSZA?
2 7 1
Obszary omijane
Społeczne zainteresowanie kwestiami krajobrazu kulturowego i przestrzeni publicznej wydaje się częściej koncentrować na tym, co złe niż na tym, co dobre. Innymi słowy, energia jest pożytkowana przede wszystkim na walkę z brzydotą, patologiami i niedoskonałościami, a nie na wspieranie czy choćby adorowanie tego, co zasługuje na pochwałę. Polacy chętniej się jednoczą wobec wroga, niż wokół przyjaciela i ta reguła sprawdza się także w kwestiach przestrzeni miast. Co ciekawe, pewne aspekty krajobrazu miejskiego ciekawią nas i angażują bardziej, inne – mniej. Zanim bliżej przyjrzymy się kwestiom dla rodaków ważnym, spróbujmy wyspecyfi kować te, które stosunkowo rzadko – z różnych zresztą względów – stają się przedmiotem debaty zarówno w mediach, jak i w społeczeństwie. Oto one: Miejsca pracy. Zadziwiające, jak rzadko podejmuje się w Polsce kwestie przestrzennych aspektów miejsc, w których spędzamy przecież jedną trzecią (a bywa, że i więcej) dorosłego życia. Trudno trafić na sensowne dyskusje na temat budownictwa biurowego – jego aspektów estetycznych, architektonicznych i urbanistycznych, wpływu na strukturę i rozwój przestrzenny miast. Rzadko pisze się i ocenia wpływ, jaki na społeczne życie ma postępujące wypieranie z centrów miast funkcji mieszkaniowych właśnie przez funkcje biurowe. Nie zdarzyło mi się przeczytać dotychczas (nawet w prasie specjalistycznej) choćby jednego tekstu poświęconego na przykład fenomenowi otaczających każde miasto ścisłym wianuszkiem hurtowni i temu, jak bardzo ich obecność zmienia strukturę miast. Podobnie rzadko pojawiają się publiczne dyskusje na temat terenów przemysłowych, ot choćby gigantycznych i tylko w części wykorzystywanych obszarów w każdym mieście należących do PKP. Być może pokutuje gdzieś w głębi przekonanie, że biurowce, fabryki, magazyny czy pawilony z usługami, to obszary, na które nie mamy wielkiego wpływu. Że musimy się dostosować do standardów wyznaczanych przez pracodawców i inwestorów, nawet jeżeli ich decyzje mają oczywisty wpływ na nasze codzienne życie (np. wyłączanie z publicznego dostępu dużych obszarów miasta). Miejsca zamieszkania. Jeszcze większe zdziwienie budzi brak poważnych publicznych dyskusji na temat tzw. mieszkaniówki.