references
POLACY WOBEC KRAJOBRAZU MIEJSKIEGO. CO NAS PORUSZA?
227
Do społecznego zainteresowania nowymi realizacjami, poza codzienną aktywnością mediów, niewątpliwie przyczynił się rozwój wszelkiego rodzaju publicznie ogłaszanych konkursów. Przypomnę ogromne publiczne debaty, które towarzyszyły przebiegowi i ocenie wyników konkursów na Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Muzeum Historii Polski, Muzeum Historii Żydów Polskich, siedziby Sinfonii Varsovii (wszystkie w stolicy), Europejskiego Centrum Solidarności, Muzeum II Wojny Światowej, Teatru Szekspirowskiego (wszystkie w Gdańsku) i szeregu innych. Stymulującą zainteresowanie rolę pełnią też nagrody. Do tych tradycyjnych, przyznawanych przez branżę architektoniczną i ekspertów („Życie w Architekturze” Architektury-Murator, Wienerberger, Stowarzyszenie Architektów Polskich i Towarzystwo Urbanistów Polskich) doszły nowe, często mające charakter plebiscytu i organizowane przez media: Nagroda Architektoniczna „Polityki”, nagrody portali internetowych Bryla.pl oraz sztukaarchitektury.pl. Rzecz ciekawa, że równolegle z rosnącym zainteresowaniem dobrą architekturą, rośnie społeczna krytyka realizacji nieudanych architektoniczne i urbanistycznie, szpecących miasta. Przyznawana jest nawet coroczna nagroda Makabryły, za najbrzydszą nową budowlę. I tu warto wspomnieć o kilku burzliwych dyskusjach o obiektach, które uznano za pogarszające jakość miejskiego krajobrazu: siedzibie TVP, Złotych Tarasach, Hotelu Czarny Kot (Warszawa), dworcach kolejowych w Poznaniu, Katowicach i Sopocie, wieżowcach Sea Tower w Gdyni i Sky Tower we Wrocławiu. Miejmy nadzieję, że ta społeczna kontrola nad nowymi inwestycjami z czasem okaże się ważnym czynnikiem temperującym arogancję w ingerowaniu w tkankę miasta przez niektórych inwestorów. Doskonałym przykładem jest tu akcja wymierzona w realizację projektu w najbliższym sąsiedztwie stołecznej Starówki przy ul. Senatorskiej.
Zakończenie
Wydaje się, że Polacy uwierzyli, iż jakość ich otoczenia zależy także od nich samych. Że można, a nawet należy, patrzeć na ręce inwestorom, deweloperom i władzy decydującej o tym, jak wyglądać będą nasze